6:59
Niedługo jadę odbrać auto. Jestem spłukana, oficjalnie odkładam matmę i maturę na czas nieokreślony, aż sytuacja finansowa się poprawi. Skupiam sie teraz na nauce angielskiego i jeszcze jednego języka obcego. Nie mam wyjścia.
Matka wczoraj zrobiła racuchy i nie wiem co mi odwaliło, ale wieczorem zjadłam dwa i rano pół. Resztę wyrzuciłam, jak ja kiedykolwiek mogłam jeść cokolwiek przygotowanego przez nią?! Przecież to ocieka tłuszczem!! Obrzydliwe!!!
Wczoraj zrobiłam dwa treningi i dzisiaj muszę zrobić chociaż jeden. Przynajmniej będę mogła na spokojnie chudnąć. Nie ważę się ostatnio. Może zważę się w środę, może. Niby czuję, że schudłam, ale boję się, że waga niczego nie pokaże.
Kończę kawę i biorę się za ćwiczenia.
Też mnie odrzuca na tłuste, ble.
OdpowiedzUsuńZaoszczędź cos najpierw, wtedy tez jest spokojniejsza glowa, masz jakies zaplecze, to najwazniejsze
życzę Ci przede wszystkim takiej życiowej stabilizacji i spokoju ;* wszystko w swoim czasie, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńTo super, że masz siłę ćwiczyć. Racuchy się zdarzyły, odpuść.
OdpowiedzUsuńJak sama wspomniałaś parę postów wcześniej - może "napad" na racuchy jest spowodowany tym, że prawie w ogóle nie spożywasz tłuszczy? Jeśli nie lubisz masła i oleju, to możesz jeść orzechy, albo dodawać do jedzenia siemię lniane/słonecznik/dynię. To powinno zaspokoić potrzeby Twojego organizmu na zdrowe tłuszcze. Przy okazji łatwiej Ci będzie pożegnać się z rurkami z kremem :)
OdpowiedzUsuń