Ariana | Blogger | X X
  • Liczba postów
  • Liczba komentarzy
  • Wyświetlenia

Obserwuj!

Twój tekst


18.5.22

18/05/22 10:16

 Dzisiaj to jednyny dzień w całym tygodniu, kiedy jestem kompletnie sama cały dzień. Kiedy wrócę z pracy ok 22:30 od razu idę się myć i spać. Sami przynzjacie, że brzmi to jak idealny dzień na głodówkę. Strasznie mnie kusi.

Musiałabym wyrzucić tylko trochę jedzenia, bo naprawdę nie mam siły na wysłuchiwanie ''co ty jadłaś''. I mam nadzieję, że w pracy będę mieć pracę umysłową jak w poniedziałek, a nie fizyczną, bo ciężko widzę moją głodówkę.

Przedwczoraj było hula i 10 km na rowerku stacjonarnym. Wczoraj miałam pierwszy poważny dzień ćwiczeń. Zrobiłam 40 minut ćwiczeń cardio, a do tego 40 min hula-hop. Wreszcie na macie! Chociaż moja duma umiera, bo to tylko poziom początkujący, a ja zawsze robiłam po 2/3 treningi dla zaawansowanych, ale po dwuletniej przerwie niestety nie jestem w stanie od razu wskoczyć na taki poziom.

Jedzeniowo też jest ok, przez te dni kiedy nie pisałam jadłam 1800-1600. I tylko raz wpadły 3 kostki gorzkiej i jeden baton, ale wszystko w bilans.

Co do rowera.. Na dworze jest teraz idealna pogodoa na rower, ale jadąc autem po moim zadupiu w tym sezonie już kilka razy przebiegły mi po dordze jelenie i sarny. A są to te same drogie, po których robiłam te ok 15/17 km rowerem. Jest jeszcze jedna droga, ale tam spacerowali ludzie i dosłownie wczoraj o mało nie doszło do tragedii kiedy z pól wyleciał dzik. Dawniej naprawdę tych dzikich zwierząt nie było, aż tak dużo. Teraz to już prawie norma. I dlatego po prostu boję się jeździć tam rowerem. I chyba dlatego zostanę jednak przy moim rowerku stacjonarnym. Sama sobie na kolanach dziękuję, że kupiłam go kilka lat temu. Bo bez rowera chyba bym oszalała. 

Za godzinię miałam rozpocząć okno żywieniowe, ale sama nie wiem..

Denerwują mnie te moje długie notki.

Trzymajcie się!