Znowu tak jak w tytule. Jednak nie było to aż takie lenistwo. Dzisiaj jestem kompletnie rozłożona przez chorobę.
Wczoraj bolał mnie ten mięsień w karku i dlatego też robiłam wolniej, dzisiaj czuję go już mniej, ale za to gardło, głowa i trochę katar to tragedia. W dodatku nie mam w domu tak nic typowo bakteriobójczego w domu z naturalnych witamin. Dlatego piję mocną zieloną herbatę z mlekiem owsianym i mam nadzieję, że to + gripex + neosine jakoś mnie w ten jeden dzień wolnego postawią na nogi.
W pracy jest niezbyt fajnie, niby wszscy jesteśmy uprzejmi, ale głucha nie jestem i słyszę jak się ze mnie podśmiewają. Serio komopletnie mnie to nie rusza, a nawet się cieszę, bo to oznacza tylko i wyłącznie to, żę w czymś muszę być lepsza. Ludzie z innego powodu niż zazdrość tak się nie zachowują. Szkoda, że nie wiem tylko o co chodzi, bo może sama sobie bym pozazdrościła XDDD
Martwię się sytyacją w domu, z kasą na prawdę jest źle, a tu pralka się popsuła! Już chyba w gorszym momencie paść nie mogła.
I 2 cienkie kromki+ połowa z połówy wędzonego tofu+ na drugiej kromce jajko+ ogórek zielony
II 2 cienkie kormki razowego+ 1,5 łyżeczki pasy ze słonecznika i ogórka + ogórek + banan
III banan + zielona herbata z dużą ilością mleka sojowego
pewnie coś jeszcze wpadnie. Idę do łóżka i serial. Obym poczuła się lepiej jak najszybciej, bo miałam iść się szczepić w przyszłym tygodniu i tak zawsze coś mi wyskoczy.
Potem dopiszę co zjadłam.
Trzymajcie się.